Recenzja teatralna
Ryszard Tomczyk
Nasermater czyli wyzerowywanie sensu
Mniej więcej od czasu obchodu jubileuszu własnego czterdziestolecia scena elbląska nie rozpieszcza swych odbiorców. Premier tyle, co kot napłakał. Po jubileuszowych „Krakowiakach i góralach” mogło być ich z górą sześć, choć osobiście zaliczyłem zaledwie trzy. Zdecydował o tym los – oczywiście fatalny. Ale faktem jest, że niegdysiejszy rozpęd ku teatrowi przyhamowały i niedostatki inicjatywy teatralnej, jakieś długotrwale pauzy, słabości realizacyjne i pasywność repertuarowa, utrwalona zapewne już to zbytnim przeświadczeniem o własnej prowincjonalności, już to samozadowoleniem wynikającym z naiwnych środowiskowych hołdów i owacji na stojąco po każdej, nawet wyraźnie chybionej propozycji scenicznej (siła klaskania terroryzująca mniej pokornych).