Wdzieranie się na skałę pięknej Kalijopy
Wiesław Łuka rozmawia ze Zbigniewem Milewskim (poetą, krytykiem) o dotknięciach muzy, o poetach niezdecydowanych, o narcyzmie, o kłótliwości Chińczyków, o wędrującej „kurwie”, o soczystych śliwkach i wypluwanych pestkach.
„Wpadasz w bezsens, gdy nie masz muzy” – to Twoje poetyckie wyznanie w jednym z wierszy ze zbiorku „Poemat bez pamięci”. Często opuszcza Cię muza?
Wiersz jest dla mnie zawsze pewnym komunikatem. Piszę go w interesującej mnie sprawie, albo dla kogoś. Ważne, by miał przynajmniej jednego odbiorcę. Ta okoliczność – dla kogoś, lub dla czegoś - kształtuje wszystkie moje poglądy, myśli, emocje, cały przekaz poetycki. Gdy tego nie ma, to nie ma muzy – nie ma po co pisać, bo nie ma adresata. Wpada się w bezsens.