Maria Pyż naczelna Radia Lwów opowiada o jego tragicznej historii
Zniszczono „radiowe serce” Lwowa – ostatnie zdjęcia legendarnego studia i wnętrza budynku
Kolejny wycinek z życia Lwowa został już tylko historią. Wyłącznie. Historią bez śladu istnienia. Opisaną oraz ujętą na stronach kilku przedwojennych książek i będącą na wyciągnięcie ręki z balkonu sąsiedniego budynku przy każdej sobotniej audycji Polskiego Radia Lwów, teraz już nieosiągalną.
Nigdy nie zdawałam sobie sprawy, że zdjęcia, które udało się zrobić w tym roku, będą ostatnimi z gmachu przy ul. Batorego 6 we Lwowie. Przeszukując Internet, Google w różnych językach czy grafikę lwowską w sieci łączącej świat – wszędzie są zdjęcia budynku z zewnątrz. Od wewnątrz – brak.
Otóż, reforma na Ukrainie w dniu 31. stycznia 2018 roku zlikwidowała wszystkie obwodowe agencje radiowe. Dziennikarze przebywali w studiu przy Batorego jeszcze do sierpnia miesiąca. Jakże turyści we Lwowie się zdziwią, gdy zechcą obejrzeć dawny gmach Polskiego Radia, a tam będzie nowy hotel bądź restauracja. Nawet już bez tej tabliczki.
Mówię o tym przedwojennym radiu. Choć polska redakcja istnieje we Lwowie od ponad 25. lat, nigdy nie miała wstępu do tego budynku. Pozostawał w marzeniach, owiany legendą i tęsknotą do świetnych czasów.
Zdążyłam tam być. Stąpać po przedwojennej posadzce. Zdążyłam dotknąć ścian. Przejść się po tych samych schodach. Chwycić dawne poręcze – ciężkie, czarne i masywne, teraz takich nie robią. Być w tym samym studiu. Przytulić się do ciepłego kaloryfera z podpisem jeszcze polskim. Usiąść w miejscu, gdzie byli przede mną Szczepko i Tońko, Włada Majewska, Marian Hemar, inni. Można długo wymieniać, gdyż lista jest przeogromna.
Ściany na górnych piętrach przy mocniejszym dotyku ruszają się. Budynek cały zawilgocony. Gruz w piwnicy i miejscu dawnej windy dźwigowej. Zamiast schodów do podwórka – parę położonych desek. Tak było do niedawna. Co będzie w tym słynnym budynku w przyszłości? Jeszcze oficjalnie się nie mówi, lecz obecnie jest to komunalna własność miasta Lwowa, czyt. prywatna własność pana mera (mer – prezydent miasta).
Założone jeszcze przed wojną fale, były 2. (drugie) najmocniejsze w Europie. Obecnie łącza są pozostawione. Co z przedwojennym fortepianem? Nikt nie wie. Ciężko, a zarazem istnieje we mnie ta satysfakcja, że zdążyłam. Na ostatni dzwonek. Byłam w tym roku. Widziałam i dotykałam.
Piszę to w czasach, gdy tradycje radiofonii we Lwowie są kontynuowane, lecz radio miało inny wydźwięk. Kontynuacją tych dawnych tradycji i wysoko postawionej poprzeczki, jest redakcja Polskiego Towarzystwa Radiowego.
Czy historia kołem się toczy? Stacja nadawcza lwowskiej rozgłośni Polskiego Radia została uruchomiona 15 stycznia 1930, a przestała istnieć 23 września 1939 roku. My mamy to szczęście, że istniejemy dłużej od przedwojennej wesołej fali, bo już 26. rok. Wg wszelkich danych technicznych, w 1939 roku Lwów był najlepiej zradiofonizowanym miastem w Polsce.
Dawne audycje – rozmowne, wesołe, teatralne, występy chórów, tranmisje mszy i piłki nożnej, felietony, humoreski, sztuka, kuchnial, nauka i wiele in. łączyły ludzi w całej Polsce. Ponad 5 mln słuchaczy przed wojną! O taką cyfrę teraz z chęcią powalczą, a raczej pomarzą, wszelkie polskie stacje radiowe.
Rozumienie, że są to ostatnie zdjęcia zrobione w tym samym pomieszczeniu i przy tych samych ścianach, jest mieszanym uczuciem. Nie da się tego opisać. Tego trzeba było dotknąć. Dotknąć tej zawłaszczonej, lecz nie zachowanej historii. Takie radio – lwowskie 1930, bez tożsamości. Nie da się tak lekko zmienić napis, kolor czy wizerunek tego samego lwa. To niejaka imitacja, falsyfikat. Beznarodowościowy. Zresztą już nieistniejący.
Polskie radio Lwów? Tak! 1930 – 1939. 1992 – do teraz. Przerwa? 53 lata! Niektórzy z przedwojennej lwowskiej Fali doczekali się kontynuacji i chętnie dzielili sie doświadczeniem. Np. Włada Majewska, z którą rozmawialiśmy do ostatnich dni jej życia, Kazimierz Vogelfanger – Tońko, którego ostatni portret wisi w studiu przygotowawczym obecnego Polskiego Radia Lwów przy ul. Rylejewa (dawna Badenich).
Zrozumienie płynności czasu, jej śladów. Możliwe? Teraz z pewnością odpowiadam – tak. Bo historię tworzą ludzie. Ludzie są tym najważniejszym łącznikiem historii i czasu.
Czesław Halski opisał gmach przy Batorego i wszystkich tam pracujących dziennikarzy w książce „Polskie Radio Lwów”. Prezes Polskiego Radia we Lwowie Teresa Pakosz z okazji 20. lecia redakcji przygotowała wystawę z planszą, gdzie są ujęte i podpisane wszystkie możliwe przedwojenne zdjęcia rozgłośni i ludzi z nią związanych.
Zaś w tym momencie, przekazuję wszystkim ostatnie zdjęcia z tego gmachu, które można porównać wyłącznie z przedwojennymi. Więcej już nie będzie ujęć, gdyż ślad po dawnym wnętrzu budynku rozgłośni został zatarty. Została obudowa, a w środku – nic.
Radio jest łącznikiem historii z teraźniejszością i chwili obecnej z przyszłością. Niech tak pozostanie, gdyż obecny moment stanie się pięknym wycinkiem historii już za chwilę. I ten uchwycony na zdjęciu też. Już nikt takiego zdjęcia nie zrobi. Bo nie ma gdzie. Istniało tyle lat. Teraz nie pozostało nic.
Maria Pyż