Wiesław Łuka rozmawia z Anną S. Dębowską o emocjonalnej sile muzyki w trakcie 21 Wielkanocnego Festiwalu im. Ludwiga von Beethovena .
Zacznijmy od zagadki: Oglądamy przedstawienie operowe - obrazy na scenie, muzyka z kanału, śpiew, opowieść z wymyślonym librettem – to wszystko fikcja, ale przeżycia widza są prawdziwe – który krytyk (krytyczka?) muzyczny mógł tak bystrze zauważyć?
- Nie wiem, ale nie wykluczam, że to byłam ja. Na tym właśnie polega potęga opery – wiemy, że uczestniczymy w artystycznym wydarzeniu, że świat przedstawiany na scenie jest sztuczny, ale dzięki sile muzyki, przeżywamy głęboko emocje bohaterów, tak ludzkie przecież: uniesienia lub cierpienia miłosne, żal, cierpienie, radość, pragnienia i rozterki sopranu lub barytonu. Ostatecznie muzyka przekazuje to, co dla ludzi najważniejsze, tylko z pozoru jest abstrakcyjna. Nie należę do tych, którzy sycą się pięknym śpiewem dla samej urody jego brzmienia.