Andrzej Molasy
Za króla Olbrachta powstały piękne księgi rękopiśmienne
Jan Olbracht jest Polakom znany jako ten król, za którego panowania „wyginęła szlachta", co jest niezgodne z prawdą, a tylko nieliczni wiedzą, że zasłużył się wielce dla polskiej kultury jako fundator kilku bogato iluminowanych ksiąg liturgicznych. Są one zaliczane do najpiękniejszych rękopisów wykonanych w Polsce.
Fundacje książkowe Jana Olbrachta są w pewnym sensie związane z powstaniem powiedzenia o „wyginięciu szlachty" w czasie jego panowania. Po klęsce wyprawy czarnomorskiej w 1497 r., której jest ono śladem, król, marzący o rozgromieniu zagrażających Polsce i chrześcijańskiej Europie muzułmańskich Turków, stracił sens życia. Załamał się psychicznie i fizycznie, popadł w rozpustę i zachorował. Fundacje książkowe były formą ekspiacji za grzechy, prośbą do Boga o wyzdrowienie i opiekę. Ponieważ darczyńca był monarchą, to miały one też charakter polityczny. Królewskie dary dodawały splendoru najważniejszym sanktuariom jagiellońskiej Polski. Program ikonograficzny dekoracji malarskiej ofiarowanych im ksiąg liturgicznych akcentował suwerenność polskiego króla. Prezentował Jana Olbrachta jako sprawiedliwego monarchę („łac. „rex iustus"), który wzoruje się na biblijnych władcach idealnych (Dawid, Salomon, Cyrus). Fundacje książkowe Jana Olbrachta zostały wpisane przez dwór królewski w obchody roku jubileuszowego 1500, kiedy pojawiła się nadzieja na zorganizowanie antytureckiej krucjaty z królem Polski na czele.
Księgi ufundowane przez Olbrachta
Główną fundacją książkową Jana Olbrachta jest 3-tomowy Graduał, bogato zdobiona księga śpiewów mszalnych uszeregowanych według kalendarza kościelnego. Był darem dla katedry krakowskiej. Król obdarował też tę świątynię Mszałem, zawierającym teksty liturgiczne do mszy świętej. Te księgi znajdują się obecnie w Bibliotece Kapitulnej w Krakowie.
Król Jan Olbracht obdarował Mszałami również katedrę gnieźnieńską (egzemplarz przechowywany w Bibliotece Kapitulnej w Gnieźnie) oraz klasztor jasnogórski (Biblioteka oo. Paulinów w Częstochowie).
Na temat fundacji książkowych Jana Olbrachta brakuje przekazów źródłowych. Same kodeksy zawierają jednak informacje identyfikujące tego króla jako ich zleceniodawcę. W tomie III Graduału informuje o tym kolofon. W trzech miejscach umieszczono herb używany przez Jana Olbrachta: na okuciu oprawy tego kodeksu, na całostronicowej kompozycji heraldycznej oraz na miniaturze z wizerunkiem tego króla uciekającego się pod opiekę „Niewiasty odzianej w Słońce" (łac. „Mulier in sole" – postać z Apokalipsy utożsamiana z Matką Boską).
Na metalowym okuciu przedniej strony okładki t. I Graduału umieszczono dwa herby: Jagiellonów (Orzeł, Pogoń, krzyż podwójny w barwach czerwono-czarno-złotych) i Habsburgów. Pierwszego używał Jan Olbracht, a drugiego jego matka, Elżbieta Rakuszanka.
W Mszale Jasnogórskim znajduje się całostronicowa miniatura z herbem skopiowanym z pieczęci wielkiej koronnej Olbrachta. Charakterystyczną jego cechą jest korona zamknięta, symbolizująca suwerenność króla Polski wobec papieża i cesarza.
Oprócz Graduału i Mszału Jasnogórskiego do fundacji Jana Olbrachta zalicza się także Mszały z katedr na Wawelu i w Gnieźnie. Podstawą tej hipotezy jest umieszczenie w Mszale Wawelskim pierwszej litery imienia tego króla – „J" – w tekstach kanonicznych i wielkopostnych, a w Mszale Gnieźnieńskim użycie „J" w modlitwie „Za króla" („Pro rege"). Dodatkowy dowód stanowi dekoracja malarska tych kodeksów, powstała w tej samej pracowni, w której wykonano miniatury Graduału i Mszału Paulińskiego. Realizowała ona zamówienia dworu królewskiego.
Geneza fundacji książkowych Jan Olbrachta
Tak jak zawsze, w przypadku monarszych darów książkowych w średniowieczu, miały one charakter religijno-osobisty oraz polityczno-propagandowy.
Jan I Olbracht uważał za swą misję dziejową wyparcie muzułmańskich Turków z chrześcijańskiej Europy. Tę ideę wszczepił mu w dzieciństwie jego wychowawca, słynny humanista Filip Kallimach, autor kilku dzieł dotyczących Turcji, w tym książki o królu Władysławie Warneńczyku. Jan Olbracht chciał pomścić bohaterskiego stryja, stojąc na czele antytureckiej krucjaty. O tym, że jest godny przywództwa chrześcijańskiej Europy, przekonywała syna królowa Elżbieta Rakuszanka, córka króla Niemiec, Czech i Węgier Albrechta II (Olbracht to polska wersja tego imienia).
Młody Jan Olbracht walczył z powodzeniem z muzułmańskimi najeźdźcami jeszcze przed objęciem tronu, bo jego ojciec, król Kazimierz Jagiellończyk, powierzył mu obronę południowo-wschodnich kresów swego państwa. Królewicz odniósł kilka zwycięstw nad Tatarami i zyskał wielką popularność wśród szlachty.
Pierwszy okres rządów w l. 1492-97 zeszedł mu na montowaniu wyprawy przeciwko Turkom. Próbował ją zorganizować wspólnie ze swymi braćmi – Aleksandrem, wielkim księciem Litwy (po śmierci Kazimierza Jagiellończyka unia polsko-litewska de facto nie istniała) i Władysławem, królem Czech i Węgier. Niestety, zakończyło się to niepowodzeniem i Polska samotnie podjęła próbę zdobycia czarnomorskich portów – Kilii i Białogrodu, zajętych przez Turcję w 1484 r.
Antyturecka wyprawa zbrojna w 1497 r. dotarła jedynie do Mołdawii, sojusznika Turcji, i zakończyła się całkowitą porażką, której pokłosiem jest powiedzenie „Za króla Olbrachta wyginęła szlachta". Podczas odwrotu wojsko polskie zostało zaatakowane w wąwozie koźmińskim na Bukowinie przez wspomagające Mołdawian oddziały turecko-tatarsko-wołoskie. Zginęło kilka tysięcy szlachty polskiej.
Ta nieszczęśliwa wyprawa miała fatalne następstwa. Na Polskę spadły odwetowe najazdy turecko-tatarsko-mołdawskie. Ale nie one były najgorsze. Skompromitowana została wśród szlachty idea krucjaty antytureckiej, największe marzenie króla. Jan Olbracht, władca niezwykle ambitny i energiczny, ciężko przeżył to niepowodzenie. Barwnie opisał ten fragment jego życia Fryderyk Papée. Król był „bez wojska i bez pieniędzy, skazany na bezczynność i oczekiwanie. Wszystkie te ideały, w których się wychował i urósł, rozwiały się wniwecz, cała jego misja dziejowa była pogrzebana. Nastąpiło tedy psychologiczne i moralne załamanie. Król popadł w rozpustę, 'dnie i noce przepędzał wśród biesiad, picia i tańców dziewczęcych', w jakiejś nocnej burdzie ulicznej odniósł podobno nawet ranę. Zapisane jest nawet imię pewnej kochanki, którą była niejaka Wąsówna, mieszczanka krakowska."
Ten najgorszy okres życia Jana Olbrachta zakończył się jakąś chorobą. Szukanie przez niego przygód seksualnych każe przypuszczać, że mógł to być syfilis, który od 1498 r. błyskawicznie rozprzestrzeniał się w Europie. Od stycznia do marca 1499 r. stan zdrowia króla był tak poważny, że nie mógł wykonywać swych obowiązków (zastępował go brat, kardynał Fryderyk). W tych ciężkich chwilach musiał nastąpić u Olbrachta przełom religijny, bo 8 kwietnia 1499 r. wydał „gorliwością gorącej pobożności poruszony" akt powiększający fundację żałobną rodziców przy kaplicy Św. Krzyża w katedrze wawelskiej „dla przyszłego ulżenia duszom matki i naszej i całego rodu, kiedy z woli i powołania Bożego przyjdzie z tego świata wywędrować". Jest wielce prawdopodobne, że w tym samym czasie król postanowił też obdarować księgami liturgicznymi najważniejsze sanktuaria w swoim państwie – katedry w Krakowie i Gnieźnie oraz klasztor jasnogórski.
Warto zwrócić uwagę na to, że w cytowanym wyżej dokumencie, dotyczącym uposażenia kaplicy świętokrzyskiej, wymieniono królową Elżbietę Rakuszankę, której herb umieszczony został obok herbu Olbrachta na okładce I t. Graduału. Zapewne to właśnie matka namówiła króla do dokonania tych pobożnych fundacji. Dary książkowe mogły być jej sugestią, bo jest wymieniana w źródłach jako ofiarodawczyni ksiąg liturgicznych dla Kościoła – w 1503 r. obdarowała kolegiatę opatowską graduałem i antyfonarzem.
Prośbę o zdrowie dla króla i jego matki oraz o opiekę nad nimi mieli zanieść przed boski majestat patronujący obdarowanym sanktuariom święci: św. Stanisław, św. Wojciech i św. Maria. Właśnie oni byli szczególnie czczeni przez Jagiellonów. Ponieważ byli to też patroni Polski, to monarcha prosił też Boga za ich pośrednictwem o opiekę nad swoim państwem. W Graduale znajdują się hymny na ich cześć. W mszałach ufundowanych przez Jana Olbrachta święta patronów Polski oznaczono jako „uroczyste" (łac. „solemnis" lub „duplex"), bądź wyróżniono kolorem cynobrowym (czerwień używana w niektórych okresach na fladze Polski).
Fundacje książkowe Jana Olbrachta miały zatem nie tylko charakter osobisty, ale także polityczny. I okazały się pomocne w propagowaniu najważniejszej idei tego króla – krucjaty przeciw muzułmańskiej Turcji.
Gdy w 1499 r. rozpoczęto nad nimi prace, nieoczekiwanie odżyła nadzieja Jana Olbrachta, że stanie na czele chrześcijańskiej armii gromiącej niewiernych. Wybuchła bowiem wtedy wojna Wenecji z Turcją, a papież Aleksander VI wydał z okazji świętego roku jubileuszowego 1500 bulle wzywające chrześcijan do krucjaty antytureckiej. Jedną z armii dowodzić mieli królowie Polski i Węgier.
Księgi ufundowane przez Olbrachta miały propagować ideę krucjaty wśród duchowieństwa polskiego, a za jego pośrednictwem – także wśród szlachty, zniechęconej bukowińską klęską do wojny. Dlatego w Graduale umieszczono sekwencję „Christi sponsa et decora", przewidzianą do śpiewania podczas mszy „przeciwko poganom" („contra paganos"). Przypuszczalnymi jej autorami są zakonnicy bernardyńscy, którzy na przełomie XV i XVI w. wzywali do obrony kraju przed najazdami tatarskimi i propagowali ideę krucjaty przeciwko Turkom. Utwór podkreśla rolę króla Polski w walce z niewiernymi mordującymi chrześcijan.
Także w innych księgach ufundowanych przez Olbrachta znajdują się teksty liturgiczne, odnoszące się do zagrożenia turecko-tatarskiego i krucjaty przeciwko niewiernym, z polskim królem na czele, do której wezwał papież podczas obchodów roku jubileuszowego 1500: są to modlitwy „Contra paganos" w Mszale Gnieźnieńskim i „Pro rege tempore belli" w Mszale Jasnogórskim.
Prawdopodobnie te modlitwy odmówiono i odśpiewano sekwencję „Christi sponsa et decora" podczas uroczystości religijnych w Krakowie 30 sierpnia 1500 r., gdy nuncjusz papieski ogłosił dwie bulle Aleksandra VI: pierwsza nakładała na duchowieństwo polskie dziesięcinę z posiadanych dóbr na wojnę z Turkami, a druga udzielała odpustu wiernym, którzy wezmą udział w walce z poganami lub przekażą na ten cel datek pieniężny.
Pobożne fundacje króla polskiego były także zapewne wykorzystywane przez polską dyplomację podczas zabiegów o przekonanie papieża do przeznaczenia na wojnę z Turkami płaconego przez Polskę świętopietrza. W jednym z listów do Aleksandra VI pojawiło określenie naszego kraju jako „przedmurza" (łac. „antemurale") chrześcijaństwa. Te starania zakończyły się powodzeniem. Krucjaty antytureckiej nie udało się jednak zorganizować.
Król Jan Olbracht zmarł w czerwcu 1501 r., gdy jego fundacje książkowe były jeszcze nieukończone – za jego życia powstały na pewno I i II t. Graduału oraz prawdopodobnie Mszał Wawelski i Mszał Gnieźnieński. Ich dekorację malarską wykonała starsza generacja artystów pracowni, wykonującej książki na zamówienie dworu królewskiego. Niewykluczone, że opłaceni zostali pieniędzmi z dziesięcin kościelnych i świętopietrza, pierwotnie przeznaczonymi na wojnę z Turcją (dysponował nimi król oraz jego brat kard. Fryderyk, prymas i biskup krakowski), ale bardziej prawdopodobne, że fundusze pochodziły z żup w Wieliczce i Bochni.
Dokończenie fundacji Olbrachta przez jego braci Aleksandra i Zygmunta
Na pewno z salin wielickich otrzymali wynagrodzenie wykonawcy III t. Graduału, ukończonego dopiero 26 stycznia 1506 r. (ta data znajduje się w jego kolofonie). Świadczy o tym umieszczona w tym kodeksie miniatura z herbem Trąby, używanym przez wielickiego żupnika Jana Jordana z Zakliczyna i adnotacja, że działał na polecenie króla (ponieważ zarządzał żupami od 1505 r., więc chodziło o Aleksandra).
Być może następca Jana Olbrachta na polskim tronie zdecydował się dokończyć jego fundacje dlatego, że w l. 1504-05 polska dyplomacja prowadziła takie same działania na arenie międzynarodowej. jak w l. 1499-1500: prezentowała Polskę jako „antemurale" chrześcijańskiej Europy i zabiegała w Rzymie o przeznaczenie świętopietrza oraz innych opłat kościelnych na wojnę z Turkami i Tatarami.
Do Włoch pojechał na pielgrzymkę podkanclerzy Maciej Drzewicki, żeby pomodlić się w Loreto „za spokój duszy Jana Olbrachta" i w Rzymie odebrać sakrę biskupią. Po nim wyruszyło oficjalne poselstwo, kierowane przez biskupa Erazma Ciołka. Wygłosił on przed papieżem płomienną mowę, zwaną „turcica", w której podnosił zasługi Jana Olbrachta w walce z zagrażającymi chrześcijańskiej Europie muzułmańskimi najeźdźcami. Ta argumentacja przekonała papieża, który wyraził zgodę na pozostawienie należnych mu pieniędzy w Polsce.
Tenże biskup zdecydował się w tym czasie ufundować pontyfikał, bogato ilustrowaną księgę liturgiczną. Został on wyprodukowany w tej samej pracowni, co fundacje książkowe Olbrachta, a jego program ikonograficzny wyrażał ideologię dworu królewskiego. Zatem albo bp Ciołek, albo podkanclerzy Drzewicki, albo kanclerz Jan Łaski, albo wszyscy razem, mogli namówić króla Aleksandra do dokończenia Graduału Olbrachta.
Impulsem do tego mogła też być śmierć królowej Elżbiety Rakuszanki, która zmarła 30 sierpnia 1505 r., dokładnie w 5. rocznicę uroczystości religijnych w Krakowie, podczas których ogłoszono papieskie bulle wzywające do krucjaty antytureckiej. Jak wyżej napisałem, jej herb jest na oprawie t. I Graduału Olbrachta, więc ta pobożna fundacja miała również jej pomóc w uzyskaniu zbawienia i szczęścia wiecznego. Król Aleksander mógł się poczuć zobowiązany do dokończenia tej księgi ze względu na pamięć o matce i bracie.
Jednak nie wszystkie fundacje książkowe Olbrachta ukończono w l. 1505-06. Według tradycji utrzymującej się w klasztorze jasnogórskim, ofiarodawcą Mszału Paulińskiego był król Zygmunt I, jego najmłodszy brat. Mszał ukończono po 1512 r., bo miniatura „Zmartwychwstanie" jest graficzną kopią tej biblijnej sceny z miedziorytu A. Dürera, datowanego właśnie na ten rok. Księgę wykonywano już w 1506, a może też w 1507 r., bo takie daty odczytała w nim jego badaczka B. Miodońska, ale wtedy nie ukończono. Być może powodem przerwania prac była śmierć króla Aleksandra (19 sierpnia 1506).
Mszał Jasnogórski ukończony został najprawdopodobniej w l. 1513-14. Sytuacja polityczna była wtedy bardzo podobna do tej, gdy trwały wcześniejsze etapy realizacji fundacji Jana Olbrachta. Nasza dyplomacja zabiegała znowu u papieża o zatrzymanie w Polsce annat kościelnych i przeznaczenie tych pieniędzy na wojnę z prawosławną Moskwą. Posłujący do Rzymu Łaski (wtedy był już prymasem, a kanclerstwo wielkie koronne objął po nim Drzewicki) znowu używał argumentu, że jesteśmy „przedmurzem" katolickiej Europy i apelował do papieża o ogłoszenie antymoskiewskiej krucjaty. Nie uzyskał tym razem sukcesu, ale mimo to we wrześniu 1514 r. Polska odniosła wielkie zwycięstwo nad Moskwą w bitwie pod Orszą.
Kierowana przez Drzewickiego polska dyplomacja rozwinęła na wielką skalę akcję propagandową dla wyzyskania sukcesu. Pielgrzymkę dziękczynną na Jasną Górę odbył król Zygmunt Stary i złożył w klasztorze zdobyte pod Orszą moskiewskie sztandary. Być może przekazał też piękny dar książkowy dla Matki Boskiej, Królowej Polski, którego nie zdążył podarować jego starszy brat.
Wątek królewski w ikonografii fundacji Olbrachta
Jan Olbracht był wielkim admiratorem Madonny, co wyraża przepiękna miniatura z Graduału, na której przedstawiono go klęczącego przed Królową Nieba. Ten typ przedstawienia jest ilustracją wizji z Apokalipsy „Niewiasty obleczonej w słońce" („Mulier amicta sole"). Trzymany przez Matkę Boską mały Jezus podaje królowi różaniec, co stanowi aluzję do jego przynależności do bractwa różańcowego przy kościele mariackim w Krakowie.
W księgach ufundowanych przez Jana Olbrachta znajdziemy więcej takich „królewskich" miniatur, ale nie są one tak dosłowne, jak ta scena adoracji Madonny. Autorzy programu ikonograficznego tych fundacji skomponowali je zgodnie z zasadami symboliki średniowiecznej, niezwykle bogatej i rozbudowanej. Umieszczone na nich aluzje do osoby fundatora i okoliczności fundacji są dla nas, ludzi urodzonych w XX i XXI wieku, trudno zrozumiałe. Rozumieli je jednak doskonale dobrze wykształceni Polacy z przełomu XV i XVI w. oraz odwiedzający nasz kraj cudzoziemcy, którzy oglądali Graduał (w nim jest najwięcej miniatur „królewskich") w wawelskiej katedrze.
Prawdopodobnie autorami programu ikonograficznego książkowych fundacji Olbrachta byli jego najbliżsi współpracownicy z kancelarii królewskiej. Wg mojej hipotezy mogli go opracować jego sekretarze – Jan Łaski i Maciej Drzewicki, którzy sprawowali najwyższe urzędy państwowe i kościelne podczas drugiego i trzeciego etapu ich realizacji.
Spróbujmy odczytać kilka tropów na „królewskich" miniaturach z fundacji Olbrachta.
Ten najambitniejszy z synów Kazimierza Jagiellończyka czuł się następcą biblijnych królów, szczególnie Dawida, przedstawionego na jednej z miniatur Mszału Jasnogórskiego w żarliwej modlitwie do Boga. Jest to według mnie ilustracja epizodu, gdy królewicz Jan Olbracht bronił przed Tatarami południowo-wschodnich kresów Polski. Tak go opisał A. Prochaska: „Marco Dandolo [poseł wenecki w Krakowie] chwali nawet Olbrachta za silną jego wiarę, którą okazał w bitwie z Tatarami pod Czarnym Ostrowiem, gdy z małą tylko drużyną uderzył na wroga, ale przed bitwą wzniósłszy załzawione oczy ku niebu, głośno prosił Boga, aby ludu swego nie wypuszczał z opieki".
Nawiązania do postaci Jana Olbrachta dopatrzyć się można na miniaturze „Cyrus uwalniający Żydów" z Graduału. Tak jak ten starotestamentowy władca perski rozgromił imperium babilońskie i uwolnił z niewoli Żydów, tak chciał król Polski rozbić sułtanat turecki i uratować chrześcijan.
Jana Olbrachta widzieli zapewne współcześni mu ludzie, gdy oglądali miniaturę „Salomon przed świątynią" z Graduału. Jest tu bowiem paralela: Salomon – budowniczy świątyni jerozolimskiej, Jan Olbracht – obrońca Kościoła. Na drugim planie widać sylwetki pielgrzymów – to wyraźne nawiązanie do obchodów roku jubileuszowego 1500. Pielgrzymi wyruszają na obchody do Rzymu.
Ideologię polskiego dworu królewskiego wyraża miniatura „Grzegorz Wielki i Dawid adorujący Boga" z Graduału Olbrachta. Papież i król klęczą przed Bogiem jak wasale przed seniorem. Mają głowy skierowane ku sobie, a układ ich rąk sugeruje zgodność działania władzy kościelnej i świeckiej. Są sobie równi, a więc papież nie jest zwierzchnikiem króla Polski. Ta miniatura jest wg mnie nawiązaniem do próby zorganizowania krucjaty antytureckiej, w czym zgodnie współpracowali Aleksander VI i Jan Olbracht.
Te miniatury to zaledwie wyimek niezwykle bogatego programu ikonograficznego fundacji książkowych Jana Olbrachta. Niech będą zachętą dla czytelników, straszonych wciąż „mrokami średniowiecza", do zagłębienia się w piękny i kolorowy świat malarstwa miniatorskiego i średniowiecznej symboliki.
Bibliografia:
Fryderyk Papée, „Jan Olbracht", Kraków 1936
Antoni Prochaska, „Olbracht. Charakterystyka", w: „Przegląd Powszechny", 1917
Barbara Miodońska, „'Rex regum' i 'rex Poloniae' w dekoracji malarskiej Graduału Jana Olbrachta i Pontyfikału Erazma Ciołka". Suplement do „Rozpraw i Sprawozdań Muzeum Narodowego w Krakowie", t. XII, Kraków 1979
Zofia Rozanow, „Gnieźnieński kodeks Olbrachta", w: „Studia Renesansowe", t. IV, Wrocław-Warszawa-Kraków 1964
Stanisława Sawicka, „Nieznany krakowski rękopis iluminowany z początku XVI wieku", w: „Studia Renesansowe", t. II, Wrocław 1957