Quantcast
Channel: publicystyka
Viewing all articles
Browse latest Browse all 786

Jan Orłowski - Patriotyczne przesłanie poezji Marii Bartusówny

$
0
0

Jan Orłowski

 

 

Patriotyczne przesłanie poezji Marii Bartusówny

(W 130 rocznicę śmierci zapomnianej poetki)

 

maria bartusowna        Maria Mirosława Bartusówna, która przedwcześnie zmarła na gruźlicę 2 października 1885 roku, jest postacią dzisiaj prawie zapomnianą w dziejach literatury polskiej. W naszych czasach jej twórczość poetycką przypomnieli autorzy zaledwie kilku artykułów1. Krótkie życie tej poetki i nauczycielki (zmarła w wieku zaledwie 31 lat) niemal idealnie wpisywało się w dzieje i losy heroicznych kresowych „siłaczek”, które z nadludzkim niekiedy poświęceniem służyły ludziom w swoim środowisku i strzegły ojczystych wartości na ziemiach, skąd był ich ród. Taką właśnie rolę literackiej i oświatowej działalności Bartusówny pięknie scharakteryzował powieściopisarz Wacław Koszczyc (właśc. Walery Wacław Wołodźko), który tak o niej pisał pod wrażeniem jej śmierci:

 

        W przedwcześnie zgasłej poetce naród traci nie tylko utalentowaną literatkę, ale jedną z najszlachetniejszych postaci niewieścich, w których społeczność polska upatruje swe ideały [,,,] była ona dziwnie pięknym i szlachetnym zjawiskiem patriotki i obywatelki, namaszczonej darem prawdziwej poezji […]. Jeżeli poetka baczyła przede wszystkim na przechowanie najdroższego klejnotu w życiu narodowym, idei niepodległości, to nie mniej obchodziła ją sprawa utrzymania bytu narodowego przez przysporzenie mu sił za pomocą oświaty ludu2.

 

        Maria Bartusówna urodziła się we Lwowie 10 stycznia 1854 roku w niezamożnej  rodzinie malarza Stanisława Bartusa i matki Henryki ze Szczepańskich3. Przyszła poetka, osierocona już w wieku pięciu lat (ojciec jej przedwcześnie zmarł na gruźlicę w roku 1859), spędziła kilka lat dzieciństwa w patriotycznej rodzinie dziennikarza i wydawcy Jana Juliana Szczepańskiego. W domu dziadka wcześnie rozczytywała się w dziełach polskiej poezji romantycznej, która ukształtowała jej uczucia patriotyczne i zamiłowania literackie (pisać wiersze zaczęła mając zaledwie jedenaście lat).

        Bartusówna była dzieckiem wątłego zdrowia, uczyła się dość niesystematycznie w pensjonacie Felicji Boberskiej we Lwowie. W roku 1868 jej matka wyszła za leśniczego Józefa Preyera i zamieszkała w Roztokach nad Czeremoszem, gdzie czternastoletnia Maria zetknęła się z pięknem górskiej przyrody. Wkrótce jednak znalazła nowy dom u wuja Marcelego Sławińskiego, działacza oświatowego w Kołomyi.

        Kołomyja odegrała ważną rolę w życiu Bartusówny. W tym mieście przeżyła nieszczęśliwą miłość do Mieczysława Wąsowicza, redaktora miejscowego pisma „Jutrzenka”, w którym – mając lat szesnaście – zadebiutowała w roku 1870 poematem Trzy obrazy Sybiru. Talent literacki Bartusówny rozwijał się bardzo szybko. Już w pierwszej połowie lat siedemdziesiątych otwarły się przed nią łamy czasopism galicyjskich i warszawskich. Jej literackimi protektorami okazali się Władysław Ordon (Szancer), Władysław Sabowski, Władysław Bełza, Antoni Edward Odyniec i Józef Ignacy Kraszewski (ten ostatni bronił jej przed napastliwymi opiniami krytyki, m. in. ze strony Bolesława Prusa). Pierwszy zbiór poezji Bartusówny ukazał w roku 1876 we Lwowie nakładem księgarni Władysława Bełzy.

        Cała droga życiowa poetki okazała się jednak bardzo ciernista. Praca literacka nie mogła jej zapewnić dostatecznych środków utrzymania. Bartusówna zmuszona była zdobyć jakiś praktyczny zawód, który pozwoliłby jej zarabiać na życie. Tym zawodem okazała się pełna wyrzeczeń i poświęceń praca nauczycielska w kilku różnych wiejskich szkołach, m. in. w Sokolnikach pod Lwowem i w Nienadowej koło Dubiecka.

        Wyczerpująca praca, postępująca choroba i zmagania z nędzą stały się przyczyną przedwczesnej śmierci Bartusówny. Jej śmierć w roku 1885 zbiegła się w czasie z okresem największej, chociaż krótkotrwałej popularności poetki. Jej talent literacki objawił się przede wszystkim w poezji lirycznej, natomiast jej poematy, w których naśladowała romantyków, nie zdobyły uznania krytyków i historyków literatury (oto tytuły ważniejszych jej poematów: Myśli przedślubne, Magdalena, Sen powstańca, Opryszek, Wilia szlachecka, Czarodziejska fujarka). Liryka poetki wyrosła w dużym stopniu z jej przeżyć osobistych – doznanych nieszczęść (sieroctwo, życiowa nędza, choroba) i zawodu w miłości, po którym – jak napisał jej biograf Adam Stodor – „nuta żalu, niezadowolenia, zniechęcenia, rozpaczy, a nawet goryczy, odtąd na zawsze pozostanie w utworach poetki…”4.

        Swoje skargi na zły i nieczuły świat wyraziła poetka m. in. we wczesnym wierszu Świat marzeń (1870):  

 

                                            …Bo świat ten, co ziemski, on rany nie zgoi,

                                            On oczy napełni mu łzami,

                                            Serce mu rozerwie, żółcią go napoi

                                            I skronie uwieńczy cierniami5.

                                                                (Świat marzeń, s. 14)

 

        Obok motywów osobistych bardzo ważne znaczenie w poezji Bartusówny zajmują tematy patriotyczne. W literaturze krytycznej na jej temat zwykle wyżej ceniono jej lirykę osobistą. Wiesława Albrecht-Szymanowska tak o tym pisała: „Największą wartość mają liryki osobiste, niekiedy bardzo melodyjne, pełne prostoty, melancholii i smutku, wynikającego z narzuconej poetce przez los egzystencji <siłaczki>”6.

        Jednak lektura poezji autorki Snu powstańca przekonuje, że jej treść wypełniają w dużym stopniu doznania i refleksje patriotyczne podmiotu lirycznego.  

        Temat losów Ojczyzny (wyraz ten pisany jest zawsze dużą literą) bardzo wyraźnie występuje w religijnej i patriotyczno-obywatelskiej liryce poetki oraz w jej utworach na tematy powstańcze. Bartusówna dorastała w atmosferze żałoby narodowej po klęsce powstania styczniowego. Losy Polski i losy powstańców poruszały jej wyobraźnię i rozbudzone przez wybuch powstania jej dziecięce uczucia patriotyczne. Nic tedy dziwnego, że w niedoskonałych jeszcze pod względem artystycznym młodzieńczych utworach poetki na czoło wysuwa się tematyka powstańcza. Świadczył o tym jej debiutancki poemat Trzy obrazy Sybiru. Utwór ten przedstawiał losy polskich zesłańców na Sybirze i został – jak zauważył Adam Stodor – zainspirowany malarstwem lwowskiego artysty Franciszka Tepy (1828- 1889), który tworzył na płótnie sceny z powstania styczniowego i z życia sybirskich zesłańców7.

        W dziesiątą rocznicę wybuchu postania styczniowego Bartusówna napisała poemat Sen powstańca (1873). Opiewała w nim Mieczysława Romanowskiego (1833-1863), młodego lwowskiego poetę, który poległ w bitwie powstańczej w okolicy Józefowa na Roztoczu. Treścią tego poematu jest sen poety-żołnierza, któremu  podczas owego snu ukazuje się świetlana postać Polski i przepowiada mu śmierć i chwałę na polu bitwy.

        Temat powstańczy podjęła też Bartusówna w wierszu pt. W dwudziestą rocznicę powstania styczniowego, który napisała we Lwowie w styczniu 1883 roku. Wyraziła w nim nie tylko hołd męczeństwu i poświęceniu powstańców, ale ostro zaatakowała też współczesne jej pokolenie „synów zysku”, które nie chce pamiętać o szczytnych ideałach bojowników wolności. To o owych „odstępcach” i „zdrajcach niegodnych” pisała poetka z sarkazmem:

 

                                            Po cóż męczeńskim nam śpiewem

                                            Spokój tej nocy przerywać?

                                            Po co nam pamięć przeszłości,

                                            Co w dawnych kocha się ranach?

                                            Gdy my nie znamy wolności

                                            W więziennych urósłszy ścianach!8

                                                    (W dwudziestą rocznicę powstania styczniowego)

 

        W wierszu tym wskrzeszała poetka mit Polski – Rycerza Kresowego, który ochraniał narody Europy przed najazdami ze wschodu. Klęska powstania 1863 roku postrzegana jest przez Bartusównę jako śmierć owego Rycerza, wobec której narody pozostały obojętne:

 

                                            Ale szał wrzawy życiowej

                                            Narodom słyszeć zabraniał,

                                            Że konał Rycerz Kresowy,

                                            Co je swą piersią zasłaniał.

                                            I ściekła krew niepomszczona

                                            Do urny dziejowej chłodnej,

                                            By wśród odstępców dziś grona

                                            Szydził z niej zdrajca niegodny.

                                                       (W dwudziestą rocznicę…, s. 4-5)

 

        Przeżycia wywołane tragicznymi losami Polski są ciągle obecne w patriotyczno-obywatelskiej liryce Bartusówny. Łatwo w tych wierszach zauważyć przechodzenie od tonacji sentymentalnej do oskarżycielskiej. Wiersz poetki Szara godzina (1870) ma formę tradycyjnej gawędy „starego dziadka rodziny”(w poezji XIX wieku był to gatunek znany m. in. w twórczości Władysława Syrokomli i Wincentego Pola), który przy kominku wieczorną porą odsłania przed wnukami ojczyste dzieje: 

 

                                            Przykłady polskich rycerzy męstwa,

                                            Wieki tryumfów i chwały,

                                            Cnoty narodu, słynne zwycięstwa,

                                            Co świat swym blaskiem zdumiały!

                                                                  (Szara godzina, s. 17)

 

        Naiwno sentymentalnej gloryfikacji dawnej świetności Polski towarzyszy w tym wierszu brak wiary w możliwość jej odrodzenia:

 

                                            O Polsko, Polsko! – a jednak tobie

                                            Wszystkie zgasły nadzieje,

                                            Z rozpaczą w sercu na twoim grobie

                                            Garstka twych dzieci boleje!

                                                               (Szara godzina, s. 17)

 

        Refleksyjny wiersz W czarnej chwili (1874) ma charakter programowy i zawiera rozważania o tym, jaka powinna być pieśń poety. Smutne tony jego liry powinny być usprawiedliwione tyko wtedy, gdy opiewa on losy zmarłej Ojczyzny, ale jednocześnie pieśń jego powinna budzić nadzieję:

 

                                            Wolno nucić pieśń żałoby,

                                                 Lecz nieść w piersi namaszczenie.

                                            Nieść umarłym życia słowo,

                                                 Smutnym ulgę nieść serdecznie,

                                            Zniechęconym siłę nową…

                                                             (W czarnej chwili, s. 30)

 

        Programowy charakter ma również obszerny patriotyczny wiersz Posłannictwo pieśni (1876), którego myśl przewodnią najtrafniej oddają słowa:

 

                                            O, pieśni! Któż nam powróci

                                            Ojczystej poezji skarby…

                                                       (Posłannictwo pieśni, s. 50)  

 

        Owo Posłannictwo pieśni jest jednocześnie płomiennym oskarżeniem ówczesnego pokolenia poetów-kapłanów. Według określenia poetki są to tylko „pigmeje i karły, pełne nicości i pychy”:

 

                                            Duch ich – to starzec bezsilny,

                                            Cel – to bezwzględna rozpusta,

                                            Pierś zimna, jak sklep mogilny,

                                            Czynom zadają kłam usta,

                                            Hasłem i Bogiem – użycie,

                                            Choć sztucznym szałem pijani,

                                            Sztuczne łzy leją obficie –

                                            Oto są pieśni kapłani!

                                                       (Posłannictwo pieśni, s. 53) 

 

        Ten pełen patetycznych oskarżeń wiersz wyraża przekonanie, że wyrzeczenie się przez współczesne pokolenie wysokich i dumnych patriotycznych ideałów przodków jest zaprzaństwem, bluźnierstwem i zdradą, po której nieuchronnie musi nastąpić narodowa klęska i zguba. W dobie rozkwitu pozytywizmu Bartusówna kultywowała bliski jej romantyczny ideał poety Mesjasza, „człowieka – Geniusza”, który „wskrzesi zapał nasz dumny” i będzie mógł w narodzie „zmarłe obudzić życie”.

        Wizja losów Polski, jaką miała Bartusówna, została najlepiej zarysowana w wierszu Nad ziemią (1877). Wyłania się z niego obraz Polski o różnych obliczach. Oto nad ziemią – jak głosi tytuł – unoszący się z Polski do nieba „anioł boleści” spotyka się z „aniołem pocieszenia”, który z woli Boga zstępuje na ziemię. „Anioł boleści” oznajmia, co widział na polskiej ziemi: 

 

                                            Bluźnierstwa, pychy i zawiści jady –

                                            Pamięć obłudy, występku i zdrady

                                            I krew braterską z pola walki wiecznej…

                                                                                  (Nad ziemią, s. 56)

 

        Wyidealizowany obraz dawnej Polski odnajdujemy w tym wierszu w słowach Stwórcy, który zsyła na ziemię „anioła pocieszenia” i zapowiada zmartwychwstanie Polski:

 

                                                              [,,,] Ja powiadam tobie,

                                            Że takie blaski ogromne roztoczy

                                            Dzień zmartwychwstania, co na cichym grobie

                                            Ofiarnych zejdzie, o jakim nikt nie śni,

                                            Jakiego świata nie widziały oczy,

                                            Chyba przeczuły polskich wieszczów pieśni,

                                            Bo ona była ta ziemska ziemica,

                                            Gdy wyły wichry zaborczej pożogi,

                                            Wpośród narodów jako gołębica,

                                            Jak biały geniusz spokoju wśród trwogi.

                                                                             (Nad ziemią, s. 57)

 

        W dalszej części tej pochwały Polski Stwórca sławi ją za to, że była matką synów, którzy nie szczędzili krwi w obronie wolności swojej i cudzej. W oczach Stwórcy owa dawna Polska, której „zwłoki w złotej legend trumnie […] królewskim lśnią blaskiem”, była ucieczką gnębionych i „litosną siostrą dla narodów”. Utwierdzony w wierze w Polskę „anioł pocieszenia” też głosi jej zmartwychwstanie:

 

                                            A jednak wstanie, wstanie ta umarła!

                                            Bo krew szlachetna przeważa na szali,

                                            Płomienny duch jej okowy przepali,

                                            W ogniu oczyści się serca diament,

                                            I wzleci czysta ponad czasów zamęt,

                                            By światu bramy zbawienia otwarła…

                                                                           (Nad ziemią, s. 58)

 

        W tym samym czasie, czyli w roku 1877, stworzyła Bartusówna wiersz Dalej i dalej. Polska jawi się w nim jako „pielgrzymka smutna”, która w szacie pokutnej błądzi po świecie jak Żyd Ahaswerus, wieczny tułacz. Wiersz ten jest swoistą apostrofą do Polski, zawierającą wezwanie, aby nie upadała na duchu, lecz wierna swemu dziedzictwu wielkiej przeszłości szła „dalej i dalej”:

 

                                            Odczytać musisz znaki tej księgi –

                                            Z trudem dobywać perły z otchłani,

                                            Nim znowu, w blasku dawnej potęgi,

                                            Zabłyśniesz kiedyś, jak świata Pani.

                                            Nim znów przyćmiony wzrok się otworzy

                                            I znowu ujrzysz – żeś jest Duch Boży!

                                                                        (Dalej i dalej, s. 63)

 

        W tej patriotycznej żarliwości poetki łatwo dostrzec wyraźną nutę narodowej megalomanii. Łatwo też ją wytłumaczyć uleganiem autorki wiersza filozoficznym i poetyckim tradycjom polskiego mesjanizmu romantycznego.

        Maria Bartusówna była poetką głęboko religijną, o czym świadczyły jej wiersze Modlitwa, Modlitwa majowa, Ostatnia modlitwa, Wiara, nadzieja i miłość, Zdrowaś Maryja i in. Miłość do Boga i Matki Bożej jest w jej poezji lirycznej nieodłączna od miłości do Ojczyzny.

        Ważne znaczenie dla zrozumienia istoty patriotycznego przesłania poezji Bartusówny ma jej religijno-patriotyczny wiersz Modlitwa (Do bł. Jana z Dukli), który napisany został we Lwowie w lipcu 1884 roku. Modlitwa podmiotu lirycznego jest tu skierowana nie do Boga i nie do Matki Bożej, lecz do błogosławionego Jana z Dukli. Oto pierwsza strofa tego patriotycznego wiersza:

                                                                                      

                                            Wielki i Święty Polski Patronie,

                                            Stróżu Jej chwały, cnoty i wiary,

                                            Ty, coś w cudownej stając obronie,

                                            Zachwiał Jej wrogów butne sztandary,

                                            Dziś, gdy nas wkoło ciemność otacza,

                                            Gdy bezsilnymi płaczemy łzami…

                                            Gdy rozum bluźni, a duch rozpacza!

                                            Patronie Polski! Módl się za nami!                                                                                

                                                          (Modlitwa. Do bł. Jana z Dukli, s. 143)

 

        Wiersz ten wymaga dzisiaj kilku niezbędnych komentarzy. Zmarły w roku 1484 Jan z Dukli, ascetyczny franciszkanin i świetny kaznodzieja, spędził większość życia we Lwowie, gdzie zrodził się jego kult. Czcili go nie tylko katolicy, lecz również prawosławni i Ormianie. W roku 1733 został beatyfikowany przez papieża Klemensa XII, a w sześć lat później ogłoszony patronem Korony i Litwy. W roku 1997, podczas szóstej pielgrzymki do Polski, Jan Paweł II wyniósł Jana z Dukli na ołtarze jako świętego. W przytoczonej wyżej strofie Bartusówna napisała o Polsce, iż Jan z Dukli, „w cudownej stając obronie, zachwiał Jej wrogów butne sztandary”. Poetka przywołała w tych słowach wiarę mieszkańców Lwowa w cudowną opiekę Jana z Dukli nad ich miastem, kiedy w burzliwym wieku XVII bezskutecznie szturmowały  jego mury hordy tatarskie w roku 1620, Kozacy i Tatarzy pod wodzą Bohdana Chmielnickiego w roku 1648 oraz wojska kozackie i rosyjskie siedem lat później. O cudach czynionych przez Jana z Dukli wspomniała niegdyś Bartusówna, a w naszych czasach Jan Paweł II (homilia podczas Mszy św. kanonizacyjnej, wygłoszona w Krośnie 10 czerwca 1997 r.).

        Głęboki sens patriotyczny ma też druga strofa tego wiersza, w której poetka kierowała do Jana z Dukli następujące błaganie:

 

                                            Patronie Rusi! Co ręka w rękę

                                            Kroczyła z nami przez zasług pole,

                                            Z nami składała modlitw podziękę,

                                            Z nami dzieliła dolę – niedolę!

                                            Dziś, gdy jej zmysły czarny duch mąci,

                                            Nim czoło piętnem Kaina splami,

                                            Nim zaślepienie w przepaść ją wtrąci,

                                            Patronie Rusi – módl się za nami!

                                                      (Modlitwa. Do bł. Jana z Dukli, s. 144)   

               

        Jak widać, Bartusówna występowała tu jako piewczyni jedności Polaków i Rusinów w granicach jednej Rzeczypospolitej. Poetka – jak wynika z tego wiersza – nie kryła bólu, że zmysły Rusi „czarny duch mąci”, co groziło bratobójczą Kainową zbrodnią. Jest w tych słowach autorki wyraźna aluzja do ujawniających się w jej czasach ukraińskich dążeń niepodległościowych i związanych z nimi ukraińsko-polskich antagonizmów narodowościowych. W tej sytuacji zrozumiałe jest odwołanie się poetki do kultu błogosławionego Jana z Dukli, którego czcili, niezależnie od wyznania, mieszkańcy Kresów południowo-wschodnich. W tym duchu ponad sto lat później papież Jan Paweł II nazwał świętego Jana z Dukli „bojownikiem o jedność i wzajemną miłość”9. Czarnym wizjom poetki sądzone było spełnić się w następnym stuleciu na Wołyniu, kiedy w latach drugiej wojny światowej i po wojnie ukraińscy nacjonaliści dokonali niezliczonych i okrutnych zbrodni na Polakach.

        Wspomniany już parokrotnie Adam Stodor, który wiele uczynił dla utrwalenia pamięci o życiu i działalności Bartusówny we Lwowie, tak charakteryzował ją jako poetkę i człowieka:

 

        […] wśród współczesnych jej poetów była ona najwyższym wrodzonym talentem „z Bożej łaski”. Podniosła zaś jej ideowość i szlachetna, pełna powagi, kryształowo czysta etyka, jej gorąca miłość Ojczyzny wreszcie zmuszają do uznaniajej za poprzedniczkę Marii Konopnickiej10.

 

        Jak wiadomo, późniejsi historycy literatury znacznie ostudzili swoje zachwyty w ocenie poetyckiej spuścizny Bartusówny. Jedno wszakże nie ulega wątpliwości: patriotyczne przesłanie jej poezji było głębsze i mocniej wyrażone w jej twórczości lirycznej, niż to wynika z utrwalonych w polskim literaturoznawstwie ocen spuścizny tej poetki. Można jednak zadawać sobie pytanie o charakter patriotyzmu Bartusówny, o jego zgodność z duchem czasu. Jej poezja świadczy o tym, że był to patriotyzm wywodzący się z polskiej tradycji romantycznej. Poetce bliska była idea mesjanizmu Polski, ofiarnictwa i poświęcenia w walce o wolność. Tym samym więc Bartusówna przeciwstawiała się swoją poezją popularnym w jej czasach w Galicji poglądom ugrupowania „stańczyków” (Stanisław Koźmian, Stanisław Tarnowski, Józef Szujski, Michał Bobrzyński i in.), którzy odżegnywali się, od bliskich wielu jej ówczesnym rodakom ideałów wolnościowych i wzniosłych porywów ducha, aby pokłonić się „złotym cielcom” (wiersz Posłannictwo poezji). Ubolewała jednocześnie nad męczeńskim losem „narodu tułacza” i żywiła nadzieję, że przez pokutę i wierność narodowym tradycjom odzyska on utraconą Ojczyznę w dawnej wielkości i chwale. Trzeba było zaiste wielkiego hartu ducha, aby w niezwykle trudnych warunkach własnej egzystencji i w złożonych warunkach kresowej rzeczywistości pod obcym zaborem przenieść przez życie niezłomną wiarę w dziejowe posłannictwo Polski oraz zachować trwałe i głębokie umiłowanie polskości. Maria Bartusówna potrafiła tego dokonać w swoim krótkim życiu.

 

P r z y p i s y  

                                                           

        1 Zob. Z. Szeliga, W setną rocznicę śmierci Marii Bartusówny. Poetka złudzeń i nadziei, „Życie Przemyskie” 1986, nr 3, s. 8-9; J. Tomkowski, Safona w szkole [w:] Samobójcy i marzyciele, Kielce 2002, s. 213-219; M. Czuku, Liryka Marii Bartusówny, sZAFa, Kwartalnik literacko-artystyczny, eu/39/39/htm/krytyka/czuku.html. 

        2 W. Koszczyc, Maria Bartusówna, „Ognisko Domowe” 1886, nr 61, s. 2-3.

        3 Pełniejsze informacje o życiu poetki zob.: A. Bar, Bartusówna Maria Magdalena [w:] Polski słownik biograficzny, t. I, Kraków 1935, s. 333; A. Stodor, Szkic biograficzno-literacki [w:] M. Bartusówna, Dzieła, t. I, Lwów 1914, s. 5-101.

        4 A, Stodor, op. cit., s. 30.

        5 Cytowane wiersze – jeśli nie podano inaczej – zaczerpnięte są z wydania: M. Bartusówna, Dzieła, t. II, Lwów 1914. Po tytule oznaczono numer strony.

        6 Zob. Literatura polska. Przewodnik encyklopedyczny, t. I, Warszawa 1984, s. 56.

        7 A. Stodor, op. cit., s. 28.

        8 M. Bartusówna, W jubileuszową rocznicę powstania styczniowego. Część pierwsza, Lwów 1913, s. 3.

        9 Jan Paweł II, Pielgrzymki do Ojczyzny. Przemówienia, homilie, Kraków 1997, s. 1005.

        10 A. Stodor, op. cit., s. 101.         

 


Viewing all articles
Browse latest Browse all 786